Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na nową, czwartą edycję Festiwalu Podróżniczego „Włóczykijki”, która odbędzie się 16. i 17. lutego 2019 roku w Europejskim Centrum Spotkań przy ul. Leśnej 1 w Barlinku. Twórczynie Festiwalu zapraszają Cię do przyjrzenia się temu, jak ludzie podróżują. Tak było w latach poprzednich, i tym razem mamy podobny zamiar.
„Epoką pustki” nazywają nasze czasy filozofowie i etycy. Pustka ta jest konsekwencją zburzenia tradycyjnego porządku świata, urzeczowieniu stosunków międzyludzkich, fragmentaryzacji nauki, kultury i życia codziennego. Człowiek nie rozproszył się w tym świecie, ani nie zniknął. Utracił natomiast stabilność, hierarchię i strukturę, w zamian zyskał wątpliwej wartości wolność, niepokój oraz nieustanną pogoń za jakimkolwiek zakorzenieniem i pragnienie, by poza paniką wyboru było jeszcze owo coś, co stanowi owej selekcji efekt. W świecie, w którym istnieje ciągły przymus dokonywania odsiewu, a jedynym stałym punktem jest nawyk konsumowania, zacierają się granice między człowiekiem a towarem, który ów konsumuje. Sprawia to, że życie jest zadaniem do wykonania w świecie bez drogowskazów, bez map orientacyjnych, bez autorytetów. Ludzka tożsamość jest w permanentnej budowie, a człowiek, co się z tym wiąże, w stanie ciągłej wędrówki.
O ile Werner Herzog miał pełną świadomość, dokąd idzie i po co – z Monachium do Paryża, do śmiertelnie chorej Lotte Eisner, aby ją od śmierci uratować (o czym pisze w cieniutkiej książeczce „O chodzeniu po lodzie”), co dało mu poczucie, że świat „dzieje się” na jego oczach, a on Wędrowiec Herzog, świadomy Wędrowiec w nim, ma moc zatrzymania się w sobie podczas wędrówki, bycia uważnym na „dzianie się rzeczy” – o tyle my: „żyjemy w świecie, w którym coraz więcej miejsc i rzeczy ma oznaczenia, etykiety, a tym samym również oficjalne interpretacje. To wszystko zamienia nasze realia w wirtualną rzeczywistość. I właśnie dlatego chodzenie, jazda na rowerze czy pływanie będą zawsze działalnością wywrotową. Pozwalają nam odzyskać poczucie tego, co stare i dzikie” – pisze podróżnik i pisarz Roger Deakin, autor książki „Waterlog”.
Wystarczy wspomnieć absurd oderwania ciała człowieka od jego pierwotnej funkcji poprzez groteskowe wyposażenie osiedlowych siłowni, np. w bieżnię. Ciało człowieka, które miało go nieść w przestrzeń, staje się niepotrzebną konstrukcją, którą trzeba jakoś spożytkować, wkładając do klatki z karuzelą. Przestrzeń zaczyna znikać, kiedy urządzamy w pomieszczeniu siłownię, na spacer wychodzimy tylko do pobliskiego sklepu, jeździmy samochodem, a „podróżując”, czy raczej przemieszczając się, możemy jednocześnie zajmować się czymś zupełnie innym . Odkąd pasażer może po drodze przerzucać programy na własnym smartfonie, znajduje się przy tym kilkadziesiąt tysięcy kilometrów nad ziemią, „podróżowanie”, zamiast przybliżać go do świata, staje się symbolem oderwania od przestrzeni, czasu i doświadczenia.
Tym cenniejsze są doświadczenia autentycznych Podróżników, możliwość spotkania podczas Festiwalu z osobami, które przezwyciężyły przemożne pragnienie komfortu i lenistwa, poddały się obcości, jaką czuje wobec otaczającej go przestrzeni Włóczęga, Piechur, Pielgrzym, włączając własne ciało do całości przestrzennej konstelacji świata. „Włóczykijki” zaproszą Podróżników do podzielenia się podczas Festiwalu swoją relacją z Drogi.
Przyjdź posłuchać wszechogarniającej radości pieszej, rowerowej, kajakowej wędrówki, uśmiechnąć się na ich „Wędrówko, jaką czystą, jasnobłękitną jesteś radością!”. Uciążliwa droga, najżyczliwsze domy i uśmiechający się ludzie, dające się głaskać zwierzęta, grzejące w plecy słońce – radość rozleje się z Włóczęgi na Słuchacza, Słuchacz zobaczy i poczuje to, na co Podróżnik patrzy. Emocje jak iskry przeskoczą z Wędrowca na Widzów i Słuchaczy, spotkani ludzie będą podczas Festiwalu spotykani ponownie, tworząc rodzaj wielogłosowego chóru odwiedzonej okolicy. Jej konsekwencją jest nie tylko entuzjazm, ale i baczne skupienie.
Intencją dobrej podróży, wędrówki, włóczęgi jest wreszcie pozwolić światu się dziać. Słuchacz opowieści, tak jak i Włóczęga Gawędziarz musi wyostrzyć zmysły percepcji, pokonać opór, lenistwo, uprzedzenia, zawiesić przekonania. Potem to już wystarczy mieć otwarte oczy i przycupnąć w ciemnościach, wybrać kadr i obserwować to, co się jawi. Nie tyle patrzeć, ile biernie się gapić, tak jak wędrowanie po świecie jest jedną z metod gapienia się nań: w widocznym tylko z bliska detalu, w przebiegu niezakłóconym przez ingerencję podmiotu.
Przyjdź
Zuzanna Brożek
Włóczykijka